Najulubieńszym momentem jest ten, kiedy "poczwarka" przemienia się
w piękniastego "motyla" tzn. o efekt końcowy mi chodzi, bo samego blokowania nie cierpię straszliwie.
(chyba nawet bardziej niż zszywania swetrów).
Zawsze mam wątpliwości, czy aby nie za mocno naciagnęłam i czy jest równo. Inaczej do tego podchodzi moja psica, która często wyleguje się na blokujących się wytworach. Szpileczki najwyraźniej jej nie przeszkadzają.
Próbowałam dzianinki naciągać na drut, ale nie przypadło mi to do gustu (chyba drut był jakiś nie teges ;)
A tak w ogóle, to podobno trening czyni mistrza, więc dalej będę trenować to blokowanie. Może w końcu je polubię?
A to efekty moich ostatnich "szpileczkowań"
Dane techniczne:
biały szal - zrobiony został z ok. 9 dag wełny DLG, drutami nr 4 (chyba, bo nie zapisałam), wzór to "Spring Leaves",
czarny szal - niteczka to prawie cały motek lace DROPSa, wzór to "Chinese Lace" i pochodzi z ksiązki A Second Treasury of Knitting Patterns, druty nr 4.